Prof. Mamcarz: Nikt się nie dziwi, że ludzie siwieją. A nie chcą uwierzyć, że spada im odporność

Dodano:
Prof. Artur Mamcarz Źródło: Archiwum prywatne
Nikogo nie dziwi, że ludzie siwieją, mają mniejszą sprawność fizyczną, ciężej im z wiekiem wchodzić po schodach. Sportowca nie dziwi, że szczyt osiągnięć w sprincie miał w wieku 25 lat. Układ immunologiczny też się starzeje. Pogódźmy się z tym i zarządzajmy naszym zdrowiem – mówi prof. Artur Mamcarz, kardiolog.

Katarzyna Pinkosz: Jak dużym zagrożeniem dla pacjentów starszych, szczególnie obciążonych kardiologicznie, jest każda infekcja?

Prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Wydziału Lekarskiego WUM: U pacjentów, którzy mają 60, 70, 80 lat, wraz z wiekiem wzrasta ryzyko zachorowania na wiele chorób. Zwiększa się częstość nadciśnienia tętniczego, miażdżycy, choroby wieńcowej, chorób płuc, cukrzycy, problemów metabolicznych. Osoby powyżej 60 lat chorują na te choroby częściej niż 30-latkowie. Często mamy do czynienia z wielochorobowością; pacjenci, którzy trafiają do gabinetów lekarskich, mają przewlekły proces miażdżycowy, przewlekłe zespoły wieńcowe, niewydolność serca, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe, czasem cukrzycę, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, są po zawale serca, często cierpią na zespoły bólowe. Wymagają terapii tych wszystkich schorzeń. Starszy pacjent, który przychodzi do lekarza, nie wymaga wyłącznie porady dotyczącej np. infekcji czy problemu dotykającego jednego narządu, tylko często wielu chorób. Dlatego jako lekarze musimy zarządzać zdrowiem pacjenta globalnie.

W Polsce ponad 12 mln osób ma nadciśnienie tętnicze, 18 mln osób – zaburzenia lipidowe, 4 mln cukrzycę typu 2, która również powoduje powikłania sercowo-naczyniowe. Wielu pacjentów ma też zespoły bólowe, przyjmuje bez recepty niesteroidowe leki przeciwzapalne, o których lekarzowi nawet nie mówi. Po 60-65. roku życia większość pacjentów to pacjenci wielochorobowi.

Sam proces zapalny towarzyszący infekcji może zdestabilizować blaszkę miażdżycową, ponieważ infekcja ma wpływ na proces zapalny już wcześniej toczący się w organizmie. Pacjent, który miał dobrze kontrolowany przewlekły zespół wieńcowy, może po infekcji „zdestabilizować się”. Rośnie ryzyko zaostrzenia choroby, hospitalizacji. Temu wszystkiemu można zapobiec dzięki szczepieniom. Warto się szczepić, jeśli tylko są dostępne szczepionki.

Czy pacjenta, który do Pana przychodzi, pyta Pan o szczepienia?

Gdy pracowałem więcej w poradni specjalistycznej, zajmowałem się różnymi pacjentami: zarówno osobami starszymi, jak młodymi sportowcami.

Muszę powiedzieć, że sportowcy generalnie się szczepią – chętniej niż pozostała populacja – nawet, gdy są młodzi. Wiedzą, że infekcja oznacza dla nich wypadnięcie z treningów i zawodów. To jest prosta motywacja: jeśli mają infekcję, a w tym czasie odbywają się np. mistrzostwa świata, to tracą szansę na udział w zawodach i tracą szansę na medal. Dla nich oczywiste jest to, że szczepienie zmniejsza ryzyko zachorowania.

Może takich powinniśmy używać argumentów, by zachęcać do szczepień.

A jak zachęcać osoby 60 plus?

W szpitalu, gdy rozmawiam z pacjentami, to oczywiście pytam o szczepienia, rekomenduję je. Jestem ortodoksyjnym zwolennikiem szczepień; uznaję tę metodę za jedno z największych, jeśli nie największe, osiągnięć zdrowia publicznego w historii medycyny.

Jeśli chodzi o pacjentów w szpitalu, to muszę powiedzieć, że różnice biologiczne są bardzo duże, mimo często tej samej daty urodzenia. Jest to spowodowane przez styl życia, prowadzony przez lata. Niezależnie jednak od wieku i wieku biologicznego część tych osób nadal pełni ważne role; społeczne, rodzinne; czasem pracuje, zajmuje się wnukami, ogrodem, domem, kuchnią, uczy innych. Różne role pełnimy w życiu, a zachorowanie na infekcję powoduje wypadnięcie z tej roli, która jest dla nas ważna z punktu widzenia zawodowego, rodzinnego, społecznego, personalnego. Argument: „Zaszczep się, to nie będziesz miał tego problemu” może być dobry dla osób, które mają poczucie zdrowia i nawet, jeśli zachorują, to nie będą mieć dużych powikłań.

W przypadku osób z wielochorobowością, infekcja stanowi ryzyko zdrowotne; to nie tylko ryzyko zapalenia płuc i gorszego samopoczucia, ale też ryzyko śmierci. Stan gorączkowy, przyspieszenie częstości rytmu serca, nasilenie problemów związanych z układem oddechowym: infekcja generuje ryzyko zaostrzenia choroby: metabolicznej, kardiologicznej, pulmonologicznej.

Zachorowanie to ryzyko zaostrzenia niewydolności serca, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, rozchwiania metabolicznego, a to wszystko powoduje zwiększone ryzyko śmierci. Hospitalizacja ratuje życie tych pacjentów, ale u niektórych osób może nastąpić nadkażenie bakteryjne, a wtedy rośnie ryzyko ciężkiej infekcji, sepsy, a także ryzyko zgonu. Każda hospitalizacja może oznaczać pogorszenie rokowania w chorobie przewlekłej.

Bardzo często zdarza się, że w trakcie infekcji pacjenci przestają przyjmować leki na podstawową chorobę, na którą cierpią (nadciśnienie, hipercholesterolemia, niewydolność serca) lub przyjmują je nieregularnie, gdyż głównym problemem stają się dla nich objawy infekcji: gorączka, złe samopoczucie, kaszel. Gorzej przestrzegają zaleceń, gorzej leczą nadciśnienie, wysoki poziom cholesterolu, cukrzycę, dlatego szybciej rozwijają się powikłania

Powiedziałbym więc: „Jeśli będziesz się szczepił, to nie zachorujesz, a jeżeli nawet zachorujesz, to przebieg infekcji będzie lżejszy. Unikniesz ciężkiego przebiegu choroby”. Uważam, że nie powinniśmy mówić: „Zaszczep się, to nie zachorujesz”; gdyż to za duże uproszczenie. Lepiej mówić: „Zaszczep się, to zmniejszysz ryzyko zachorowania, jeśli zachorujesz, to przebieg choroby będzie łagodniejszy”.

Trzeba używać właściwego języka. Mówimy o wielochorobowości, o chorobach starszych ludzi. Piszemy teraz książkę na temat starości z prof. Jerzym Bralczykiem i dr Janiną Kokoszką-Paszkot, która jest geriatrą i diabetologiem. Na początku, gdy zaczynaliśmy pisać, prof. Bralczyk zapytał nas, jako lekarzy, czy starość to choroba. Starość to nie jest choroba.

Tytuł naszej książki to „Choroba czy dar”, a jej mottem będą słowa prof. Bralczyka, że „śmierć jest przeznaczeniem wszystkich, starość – przywilejem niektórych”. Musimy oswoić starość i ten przywilej długiego życia wykorzystać w maksymalny sposób. Jedną z metod jest właściwy styl życia, ale też szczepienie, by zmniejszyć ryzyko zachorowania.

Ryzyko zachorowania u osób starszych jest większe z wielu powodów – wielochorobowości, pogorszenia sprawności układu immunologicznego. Nikogo nie dziwi, że ludzie siwieją, mają więcej zmarszczek, mniejszą sprawność fizyczną, bolą ich stawy, trudniej wchodzą po schodach. Sportowca nie dziwi, że szczyt osiągnięć w sprincie miał w określonym wieku, że 50-latek nie wygra z 25-latkiem, choćby kiedyś był mistrzem. Układ immunologiczny też się starzeje. Pogódźmy się z tym i zarządzajmy naszym zdrowiem, skoro dziś mamy takie możliwości.

A jakie szczepienia zarekomendowałby Pan dla osób po 60-65. roku życia?

Kluczowe to szczepienia przeciw grypie, COVID-19, RSV, półpaścowi, a także przeciw niektórym zakażeniom bakteryjnym, np. pneumokokom. Warto też pamiętać o szczepieniach przypominjących, szczególnie przeciwko krztuścowi, gdyż immunologiczna ochrona po latach wygasa.

Źródło: NewsMed
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...